Nim rzucisz kamieniem, by ukamieniować, piętnować, oskarżać
Islam dziś potępiany - co tu dużo szukać - przez naszą "kulturę" XXI wieku, za to, co robią jego fanatycy i odszczepieńcy. Sądzę, że to tak jest też trochę (idąc daleko idącym skrótem myślowym) , jakby na Polaków patrzeć z perspektywy potomków Czechów z Zaolzia, potomków Niemców z Pomorza, potomków rodzin żołnierzy Bandery czy chowanych w ortodoksyjnych poglądach Litwinów z czasów „Wodza który, który prowadzić miał Polaków na Kowno”. Wszyscy chowani ortodoksyjnej spuściźnie, z świadomością krzywd, które doznali, ba czasem pamiętali osobiście – nie kontemplując przyczyn, zdarzeń które do tego doprowadziły, wszyscy – są naznaczeni piętnem wrogości do Polaków jako takich. Nawet tych z Zakopanego. Oczywiście my to samo mamy w stosunku do Rosjan, wspomnianych Niemców, etc.
U źródeł leżą myślowe stereotypy, mity, kłamstwa, nieumiejętność
pojmowania lub jego opaczna interpretacja. Jedynym lekarstwem jest zgłębianie wiedzy.
Ale takie uczciwe, poszukujące i wyłapujące niuanse. Inaczej się nie da, bo
dalej będziemy tkwili w przekonaniach. Spojrzeń podejrzliwych - krzywdzących
siebie nawzajem, nasze wzajemne kultury, obyczaje, religie, etc. Stąd już bardzo
blisko do agresji, nienawiści, wojen i całej gamy efektów ludzkiej (a właściwie
nieludzkiej) małostkowej głupoty i
zezwierzęcenia.
Miałem to szczęście i to mi pomogło zadać sobie pytania
hamujące nienawiść, skonfrontować stereotypy bowiem chowałem się wśród rówieśników będących
potomkami autochtonów Niemców na tzw. „Ziemiach Odzyskanych” i w śród
rówieśników Ukraińców, których rodziny wywieziono południowego wschodu
dzisiejszej Polski a wówczas PRLu w ramach akcji „Wisła”.
Takie doświadczenie pozwoliło mi na przyglądnięcie się i
zaakceptowanie różnorodności kultur, religii, zwyczajów – bowiem dla siebie
byliśmy bliscy. I mało nas chłopców kilku letnich obchodziło czy nasi rodzice
do siebie wcześniej strzelali, czy tez nie. To nie był przejaw braku patriotyzmu.
Wszyscy oni byli otumanieni efektami strasznych konsekwencji wojny, mordu,
głodu i upodlenia ludzi.
http://www.sadistic.pl/nauka-i-technika-w-poczatkach-islamu-vt201711.htm |
Wszystkich nas uczono jak to bandy Banderowców mordowały żołnierzy socjalistycznej Armii Ludowej. Że zabili Świerczewskiego. Jak się później okazało po latach generała alkoholika, który mimo że był najbardziej wykształconym frontowym generałem polskim, to poprzez swój alkoholizm, brak oceny i umiejętności przeciwstawienia się swoim przełożonym … doprowadził w ostatnich tygodniach walk do masakry tysięcy żołnierzy armii polskiej. Ale o tym nie uczono , to zdobyłem ucząc się sam i starannie przesiewając ludzkie historie, ludzkie tragedie. Sam doświadczając tego z czym musieli się mierzyć i generał świerczewski i moi wujowie i ciotki zza Buga. Śmiejąc się do rozpuku ogadawszy film „Sami swoi”, no bo kto ma sfilmowaną historie jako żywo swojej rodzinki? Zabużanie z całą pewnością w większości.
Wreszcie siedząc na strychu mojego kolegi którego rodzice nie wyjechali do Niemiec, przeglądaliśmy z wypiekami na twarzy „szwabskie” książki (atlas anatomiczny, śliczne ryciny ze swastyką, dokumenty z gapą, etc) To ten kolega oprowadzał nas po bunkrach Wału Pomorskiego – choć wiedział o nich tyle co my, to przecież był poniekąd tu u siebie od zawsze, nasi przecież przyjechali. To był nasz świat i świat naszych rodziców poranionych wojną, chcących żyć, cieszyć się kochać i „patologizować” racząc się zabużańskim samogonem śpiewając ukraińskie i niemieckie oraz polskie ludowe piosenki.
O jedno mieliśmy tylko pretensje do świata … że dobry Bóg
nie poukładał świąt tak byśmy wszyscy w trójkę mogli biegać po kolei do siebie
nawzajem przed, w trakcie i po. Bo na
przykład Jarek z Johanem (a właściwie dla bezpieczeństwa z Janem)
przychodzili na Boże Narodzenie do mnie i obżeraliśmy się słodkościami, potem
lecieliśmy do Johana czynić to samo, a dwa tygodnie później babcia Paraskiewia
częstowała nas u siebie przepysznościami świątecznymi.
Obaj z Jarkiem mieliśmy „pretensje” do Johana, że ewangelicy
nie mają inaczej rozłożonych świąt. Mielibyśmy trzy słodkie wyżery każdorazowo
przy jakimkolwiek religijnym święcie … (SIC!)
Ten obraz pozwolił starać się rozumieć innych, poznać choć trochę różne spojrzenie na świat, uchronił przed mitami, stereotypami i dodał w prezencie otoczkę ciepła dzieciństwa. Co nie pozwoliło przyjmować tak jak leci wszystkich kłamstw propagandowych jakiekolwiek nacji, strony czy wyznania.
Miałem obitą buzię bo walczyłem gdy ktoś mówił o czarnym
podniebieniu Ukraińców rzucałem się do walki z chłopakami, wrzeszcząc że jestem
Ukraińcem. Miałem podbite oko mówiąc, że jestem Niemcem rzucając się na starszych
od siebie gdy zaczepiali Johana. Wiem że nasze kultury się różniły, i różnią.
Że przedstawiciele tychże kultur wiele złego uczynili sobie nawzajem. A czy moi
Polacy nie mają nic sobie do zarzucenia? Teraz wiem, że cały mit „Super
Polskości” mogę sobie rozbić o kant tyłka.
Historia a właściwie chichot jej sprawia, że tylko poszukiwanie wiedzy we wszelkich źródłach, i mądre jej analizowanie pozwala uniknąć nienawiści, przypisywaniu rzeczy których w niej nigdy nie było, albo było w niej zupełnie inaczej.
Historia a właściwie chichot jej sprawia, że tylko poszukiwanie wiedzy we wszelkich źródłach, i mądre jej analizowanie pozwala uniknąć nienawiści, przypisywaniu rzeczy których w niej nigdy nie było, albo było w niej zupełnie inaczej.
Że nacjonalizm, fanatyzm to chore rzeczy, które do niczego
dobrego nie doprowadzają, że bycie człowiek to trudne ale i piękne może być.
Tylko ile trzeba mądrości, poświęcenia, ryzyka by tego doświadczyć.
Już prawie dwa lata upływają jak moją internetową znajomą z
Pendżabu, rówieśnicę ongiś studiującą w Polsce (Bathha Guttha była Hindu) zamordował separatysta pakistański, muzułmanin, fanatyk
islamski.
(Który - z tego co zrozumiałem z przekazu Jej brata Hamira o tym wydarzeniu - uciekł do Pakistanu i ślad po nim zaginął. Był Jej studentem)
(Który - z tego co zrozumiałem z przekazu Jej brata Hamira o tym wydarzeniu - uciekł do Pakistanu i ślad po nim zaginął. Był Jej studentem)
To między innymi z powodu tej śmierci, z powodu tych listów
które do siebie pisywaliśmy porównując oglądy innych kultur, nacji. To powodu
niedościgłego dla mnie sposobu widzenia Bathhy w e wszystkim tej lepszej,
ciekawej i pociągającej duchowością strony staram się iść tym samym tropem.
Staram się dzielić osobistym stosunkiem do innych, staram się pokazywać na … jak
umiem i potrafię to czynić, by lepić, a nie dzielić ludzi, kultury, religie –
wszak jesteśmy mieszkańcami tej samej budowli, konstrukcji i tego samego
gatunku. Głupio by było nie znać sąsiada z klatki schodowej.
A tak przecież jest, i wielu administratorom tego samego domu zależy na tym by tak było. Więc miejmy własny rozum, i zacznijmy od siebie, zadbajmy o własną klatkę schodową! Potem o blok, podwórko, ulicę, dzielnicę itd.
To od wzajemnych stosunków i umiejętności komunikacji,
zależeć będzie komfort naszego mieszkania tutaj. A może wspólne wyprawy gdzieś
dalej, i dalej. Poznajmy się i uczmy wzajemnie się samych siebie. Bo zabijać,
oskarżać, jest bardzo łatwo. Trudniej to naparawiać, a szkoda czasu i naszego
życia.
Ono jest takie krótkie....
Krzysztof Hajbowicz
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz