niedziela, 3 stycznia 2016

Skrajne spojrzenie na skrajny ateizm

Trudność słuszności określenia swoich poglądów

W Obronie Sokratesa Platona, Sokrates
m.in został oskarżony przez Meletusa
o niewiarę w bogów
No i określ się człeku poszukujący – religia w której się wychowałeś zakłada kantar czasem nie do zdjęcia.
Tak on przyrasta, że bardzo często uważamy go za swoistą wolność oświecenia. 
Ale pozostaje wbudowany uwarunkowaniem, które nieuczciwi wykorzystują niecnie, lubo służy do manipulowania innymi, budzi lęk co bez kantara, etc.  

Po drugiej stronie stawia się ateizm, myślę że nie słusznie choć po jednej i po drugiej stronie (jeśli w ogóle można mówić o stronach – bo ryzykownie nasuwają stereotypy, a proste to nie jest) 
Więc po wszystkich stronach światopoglądów istnieją fanatycy przekonań, gotowi przegryźć grdykę, wybuchnąć pasem szahida lubo wsadzić intelektualną szpileczkę. Takich są krocie, a każdy ma jakiś interes, lubo psychopatyczny nakaz wewnętrzny.

Więc sądzę, że wiele krystalizujących się poglądów, wiele polaryzujących się zachowań wynika zupełnie motorycznie … na przekór. W gruncie rzeczy trudno znaleźć wśród „tego co nazywamy normalnością” krańcowe i bezwarunkowe zachowania. Często deklarowane, ale w głębi nas samych wcale tak niewyglądające. Często w myśl zasady, co pokazuje na zewnątrz wcale nie musi takie być, noszenie zielonych proporców, czy matki boskiej w klapie nie oznacza terrorystów i fanatyków religijnych. Ale ja nie o tym.

Poszukiwanie prawdy

Sądzę ze ludzi charakteryzuje to, ba świadczy o naszej inteligencji – że poszukujemy prawdy.  Ale to trudne bo lubimy szufladkować. Richard Dawkins zawsze będzie się kojarzył części wyznawców chrześcijaństwa, islamu, judaizmu, etc. jako wroga BOGA. W konsensusie rozmowy np. z ks.  profesorem Hellerem (zakładając taką hipotetyczną rozmowę)  pewnie doszliby do płaszczyzn z których możliwy jest dialog rozumu. 

O paradoksie,  ateizmowi towarzyszy
szereg mitów ... w które
"wierzą i je akceptują" niektórzy ateiści
Myślę że gdyby z drugiej strony zrobić w Polsce badania nad ilością wiernych, w perspektywie podatku i samoopodatkowania się to byłby spory dysonans, między tym co twierdzą instytucje kościoła i niektórzy biskupi a tym co jest w praktyce. Instytucja kościoła jest przeżarta tym o czym pisałem wcześniej. Co potwierdzają różnego rodzaju zdarzenia niezbyt ulubione przez Watykan, polski episkopat i przez to, że ujrzały światło dzienne. Sama różnica w obrządkach, zwyczajach wiernych, niezakłamana historia kościoła – ujawnia takie dysonanse.

Jak to z naszym postrzeganiem

Ale też ja nie o tym. Zadajcie sobie kochani pytanie, uczciwe jak to z tą wiarą jest u Was. Nikt nie będzie was z tego powodu odpytywał szufladkował, ani donosił.  Sądzę że wszystko musi mieć swoje prawidłowe proporcje.
Tak jak złoszczą mnie np.  postawy facetów Macho - obrośnięty knur z pilotem w łapie jednej, puszką piwa w drugiej i ze śmierdzącymi kapciami na nogach.  Podobnie  kobiet uważających każde zachowanie jako seksistowskie, a każdego mężczyznę jako wspomnianego macho knura. Złoszczą mnie krańcowe postawy we wszystkim. Bowiem uważam że wszystko powinno być w wytonowanych dawkach, na swoim akceptowalnym miejscu harmonii. Tyle, że kryteriów tych wytonowanych nie prosto jest określić, a często pewnie stałyby się przedmiotem drwin, a nie poważnych konsensusów.

Wszystkiego w odpowiednich proporcjach potrzebne

Wszystko powinno być w pewnym więc konsensusem, harmonią, złotym podziałem, w należytych proporcjach. Wszystko bowiem jest zależne od siebie w swojej złożoności i różnicach.
Tak samo powinno być miedzy nauką i duchowością (BOGIEM). Każdy może mieć wizję swoich przekonań, ale ważna jest równowaga. Bo sama nauka nie określi jednych jedynych reguł rządzących mechaniką świata, zabraknie istotnych elementów, które może przynieść duchowość, transcendencja. Ale i te ostatnie nie określą samodzielnie świata, bez naukowego zasobu i metod.
Mówiąc inaczej zdarzyć się bez transcendencji, duchowości i tego pozytywnego co niosą religie może szalony naukowiec bez kręgosłupa, szaleniec bez reguł moralnych, etc i zniszczyć to co stanowi o rozwoju ludzkości. Ale droga skostniałego duchowieństwa, twierdzenia dogmatyczne, fanatyzm w imię jednego jedynego „własnomojegoboga” w przeciwstawieniu z „twoimbogiemjedynym” jest jak najbardziej błędne i prowadzące do nieszczęść.



Przedstawiamy jeden z innych punktów widzenia - niestety, krańcowy ateizm widziany ze strony duchowości

To można rozwinąć. Ale kiedy indziej do tego wrócimy. Przedstawiamy teraz poniżej inny punkt widzenia od preferowanego racjonalizmu i ateizmu. Pokazując inne punkty widzenia. Niekoniecznie rozumiejące ideę niewiary w konkretną religię. Bo co do tych, nie mamy wątpliwości – nic nie wyglądało jak każą myśleć duchowni, ale pozbawić wiary, transcendencje to tak jakby mówić o kwiatach i cieszyć się tylko tymi sztucznymi, na obrazach, w oglądanych filmach, zdjęciach, etc.

Pamiętając jednocześnie o złotym podziale i harmonii. Ateiści w swoich zapędach mogą być równie groźni co religijni fanatycy.
(khak)

x

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Print Friendly and PDF