Trudność słuszności określenia swoich poglądów
W Obronie Sokratesa Platona, Sokrates m.in został oskarżony przez Meletusa o niewiarę w bogów |
Tak on przyrasta, że bardzo często uważamy go za swoistą wolność oświecenia.
Ale pozostaje wbudowany uwarunkowaniem, które nieuczciwi wykorzystują niecnie, lubo służy do manipulowania innymi, budzi lęk co bez kantara, etc.
Po drugiej stronie stawia się ateizm, myślę
że nie słusznie choć po jednej i po drugiej stronie (jeśli w ogóle można mówić
o stronach – bo ryzykownie nasuwają stereotypy, a proste to nie jest)
Więc po wszystkich stronach światopoglądów istnieją fanatycy przekonań, gotowi przegryźć grdykę, wybuchnąć pasem szahida lubo wsadzić intelektualną szpileczkę. Takich są krocie, a każdy ma jakiś interes, lubo psychopatyczny nakaz wewnętrzny.
Więc po wszystkich stronach światopoglądów istnieją fanatycy przekonań, gotowi przegryźć grdykę, wybuchnąć pasem szahida lubo wsadzić intelektualną szpileczkę. Takich są krocie, a każdy ma jakiś interes, lubo psychopatyczny nakaz wewnętrzny.
Więc sądzę, że wiele krystalizujących się poglądów, wiele
polaryzujących się zachowań wynika zupełnie motorycznie … na przekór. W gruncie
rzeczy trudno znaleźć wśród „tego co nazywamy normalnością” krańcowe i
bezwarunkowe zachowania. Często deklarowane, ale w głębi nas samych wcale tak
niewyglądające. Często w myśl zasady, co pokazuje na zewnątrz wcale nie musi
takie być, noszenie zielonych proporców, czy matki boskiej w klapie nie oznacza
terrorystów i fanatyków religijnych. Ale ja nie o tym.
Poszukiwanie prawdy
Sądzę ze ludzi charakteryzuje to, ba świadczy o naszej
inteligencji – że poszukujemy prawdy.
Ale to trudne bo lubimy szufladkować. Richard Dawkins zawsze będzie się
kojarzył części wyznawców chrześcijaństwa, islamu, judaizmu, etc. jako wroga
BOGA. W konsensusie rozmowy np. z ks.
profesorem Hellerem (zakładając taką hipotetyczną rozmowę) pewnie doszliby do płaszczyzn z których
możliwy jest dialog rozumu.
O paradoksie, ateizmowi towarzyszy szereg mitów ... w które "wierzą i je akceptują" niektórzy ateiści |
Jak to z naszym postrzeganiem
Ale też ja nie o tym. Zadajcie sobie kochani pytanie,
uczciwe jak to z tą wiarą jest u Was. Nikt nie będzie was z tego powodu
odpytywał szufladkował, ani donosił.
Sądzę że wszystko musi mieć swoje prawidłowe proporcje.
Tak jak złoszczą mnie np. postawy facetów Macho - obrośnięty knur z
pilotem w łapie jednej, puszką piwa w drugiej i ze śmierdzącymi kapciami na
nogach. Podobnie kobiet uważających każde zachowanie jako
seksistowskie, a każdego mężczyznę jako wspomnianego macho knura. Złoszczą mnie
krańcowe postawy we wszystkim. Bowiem uważam że wszystko powinno być w
wytonowanych dawkach, na swoim akceptowalnym miejscu harmonii. Tyle, że
kryteriów tych wytonowanych nie prosto jest określić, a często pewnie stałyby
się przedmiotem drwin, a nie poważnych konsensusów.
Wszystkiego w odpowiednich proporcjach potrzebne
Wszystko powinno być w pewnym więc konsensusem, harmonią, złotym
podziałem, w należytych proporcjach. Wszystko bowiem jest zależne od siebie w
swojej złożoności i różnicach.
Tak samo powinno być miedzy nauką i duchowością (BOGIEM). Każdy
może mieć wizję swoich przekonań, ale ważna jest równowaga. Bo sama nauka nie
określi jednych jedynych reguł rządzących mechaniką świata, zabraknie istotnych
elementów, które może przynieść duchowość, transcendencja. Ale i te ostatnie nie
określą samodzielnie świata, bez naukowego zasobu i metod.
Mówiąc inaczej zdarzyć się bez transcendencji, duchowości i
tego pozytywnego co niosą religie może szalony naukowiec bez kręgosłupa,
szaleniec bez reguł moralnych, etc i zniszczyć to co stanowi o rozwoju
ludzkości. Ale droga skostniałego duchowieństwa, twierdzenia dogmatyczne,
fanatyzm w imię jednego jedynego „własnomojegoboga” w przeciwstawieniu z „twoimbogiemjedynym”
jest jak najbardziej błędne i prowadzące do nieszczęść.
Przedstawiamy jeden z innych punktów widzenia - niestety, krańcowy ateizm widziany ze strony duchowości
To można rozwinąć. Ale kiedy indziej do tego wrócimy.
Przedstawiamy teraz poniżej inny punkt widzenia od preferowanego racjonalizmu i
ateizmu. Pokazując inne punkty widzenia. Niekoniecznie rozumiejące ideę
niewiary w konkretną religię. Bo co do tych, nie mamy wątpliwości – nic nie
wyglądało jak każą myśleć duchowni, ale pozbawić wiary, transcendencje to tak
jakby mówić o kwiatach i cieszyć się tylko tymi sztucznymi, na obrazach, w
oglądanych filmach, zdjęciach, etc.
Pamiętając jednocześnie o złotym podziale i harmonii.
Ateiści w swoich zapędach mogą być równie groźni co religijni fanatycy.
(khak)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz