Epidemia próchnicy w Polsce - brakuje profilaktyki
Według mojej wiedzy w Ministerstwie Zdrowia jest tylko jedna osoba wyznaczona do zajmowania się sprawami stomatologii. Tak było przez długie lata. To zbyt mało. Brak odpowiedniej polityki przekłada się na negatywną sytuację jaką mamy w opiece stomatologicznej – mówi profesor Marek Ziętek, rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Stomatolodzy alarmują - ponad 90 proc. dzieci ma próchnicę, a niemal 90 proc. dorosłych cierpi na choroby przyzębia. Powodów tak złej sytuacji jest wiele. Lekarze uważają, że pieniądze na leczenie w ramach funduszu są niewystarczające. Brakuje programów profilaktycznych i ujednoliconych działań w ministerstwie. Polacy także nie dbają o uzębienie.
Epidemia próchnicy
Na podstawie danych medycznych można śmiało już mówić o epidemii próchnicy i chorób przyzębia. Pod względem stanu uzębienia zajmujemy jedne z ostatnich miejsc w Europie. Ponad 40 proc. osób po 65 roku życia nie ma zębów, a 4 proc. Polaków między 35 - 44 rokiem życia jest bezzębnych. Ponad 80 proc. osób wymaga zabiegów usuwających kamień nazębny. Nie lepiej wygląda sytuacja wśród dzieci i młodzieży.
- Przerażający jest fakt, że co drugi trzylatek ma próchnicę, a w grupie wiekowej do 18. roku życia ponad 90 proc. dzieci ma chore zęby - wyjaśnia prof. Dorota Olczak-Kowalczyk, konsultantka krajowa ds. stomatologii dziecięcej.
Lekarze dentyści alarmują i informują - zły stan zdrowia jamy ustnej wpływa negatywnie na cały organizm i powoduje choroby serca, płuc, cukrzycę.
Za późno do dentysty
Zdaniem stomatologów wpływ na tak tragiczną sytuację ma niewłaściwa higiena jamy ustnej - myjemy zęby rzadko i niewłaściwe, nie chodzimy także regularnie do dentysty. Ponad 50 proc. dojrzałych Polaków odwiedza go rzadziej niż raz w roku i tylko wtedy, gdy mają dolegliwości bólowe albo wypadła im plomba.
Wciąż powszechne jest przekonanie, że zębów mlecznych się nie leczy, bo i tak wypadną, a rodzice na pierwszą wizytę stomatologiczną z maluchem wybierają się za późno.
Zbyt mało pieniędzy na leczenie
Środowisko stomatologiczne uważa, że środki państwowe przeznaczone na leczenie zębów są wciąż za małe. W roku 2008 na leczenie stomatologiczne przeznaczono 4,2 proc. budżetu NFZ, w 2009 roku koszty wyniosły 3,37 proc., w 2015 roku już tylko 2,73 proc., w 2016 roku nastąpił kolejny spadek do 2,56 proc.
Finanse nie będą lepsze także w przyszłym roku. Zaplanowane wydatki na leczenie stomatologiczne na 2017 r. to zaledwie 2,49 proc. całości budżetu NFZ.
Oznacza to, że fundusz na leczenie zębów na jedną osobę ubezpieczoną przeznacza 47,23 zł. Dentyści uważają, że posadzenie pacjenta na fotelu kosztuje 30 zł. Za pozostałe 20 zł niewiele można zrobić.
Nie każdego stać na dentystę
To nie wszystkie przyczyny tej sytuacji. Nie każdy gabinet ma podpisaną umowę z funduszem, a wiele osób nie stać na zabiegi w gabinetach prywatnych. Nie wszystkie też zabieg stomatologiczne są refundowane. W ramach NFZ dorosłym przysługuje m.in. tylko leczenie kanałowe zębów przednich, raz na pięć lat darmowa proteza, a co dwa lata jej naprawa.
Wizyty na fundusz szybko się wyczerpują, bo chętnych jest wiele, a i czas oczekiwania nie należy do najkrótszych. Nie w każdej szkole jest gabinet dentystyczny.
Lekarze mają pomysły i działają
Naczelna Rada Lekarska wysłała do Ministerstwa Zdrowia pismo z prośbą o zwiększenie puli pieniędzy na leczenie stomatologiczne. Zarówno na opiekę stomatologiczną dla dzieci, jak i dorosłych.
Środowisko stomatologów widzi także potrzebę większych działań profilaktycznych prowadzonych przez państwo.
- Musimy określić kto najbardziej potrzebuje wsparcia. Myślimy, że akcje i programy wskazane są wśród dzieci od trzeciego do szóstego roku życia, bo ta grupa nigdy nie była objęta programem profilaktycznym. Działania potrzebne są wśród gimnazjalistów – twierdzi dr Leszek Dudziński,wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Kolejny postulat środowiska lekarskiego to stworzenie biura ds. stomatologii
- W ministerstwie jest kilka departamentów i każdy zajmuje się czym innym. Postulowaliśmy o to, by w resorcie zdrowia powstało biuro ds. stomatologii, żeby można wszystkie problemy rozwiązywać w jednym miejscu. Chcemy, by powstała pewnego rodzaju struktura, która byłaby odpowiedzialna za kształtowanie polityki w zakresie opieki stomatologicznej w Polsce - podkreśla dr Leszek Dudziński.
Z kolei profesor Marek Ziętek, rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu uważa, że jedna osoba zajmująca się stomatologią w resorcie zdrowia, to za mało. - Pamiętajmy, że 1/5 wszystkich lekarzy to stomatolodzy. Potrzebnych jest więcej osób, które zajęłyby się opieką stomatologiczną począwszy od dzieci, kończąc na ocenie kontraktów. Taka sytuacja ma wpływ na to, co się dzieje w stomatologii, przekłada się na fatalny stan uzębienia Polaków - zaznacza.
Co na to Ministerstwo Zdrowia? Wciąż każe nam czekać na swój komentarz..
Dorota Krupińska-Ziętkowska
Absolwentka filologii polskiej i słowiańskiej. Od wielu lat związana z mediami, specjalizuje się w pisaniu reportaży. Pracę dziennikarską zaczęła w Tygodniku Lubelskim. Od 2008 pracowała w gazecie Moje Miasto Lublin, gdzie zajmowała się m.in. tematyką zdrowotną i społeczną, następnie z Polska Press, gdzie pisała teksty do wydania magazynowego. W abcZdrowie.pl od 2016 roku.
źródło;
https://portal.abczdrowie.pl/epidemia-prochnicy-w-polsce-brakuje-profilaktyki