piątek, 21 sierpnia 2015

To się dopiero nazywa Public Relations ...!

Dedykuje wszystkim, którzy jak leci wklejają wszystko z sieci! To że dzienniki (gazety) to robią nagminnie, rzekłbym nawet "powiatowo", to "normalka" w naszej równoległej rzeczywistości. No bo jak biedny składacz DTP może zdążyć i zarobić, jak ma jakiś redaktorzyna czas pomyśleć, by wyrobić? No jak ...
Ale ludkowie od reklamy, od miesięczników, od powolniejszego chaosu medialnego? To zaś się nie mieści tam gdzie sie powinno mieścić. Albo... ilość szumu informacyjnego jest tak wielka, że receptory nie nadążają ... a stąd łatwo do mojego biura Emotikon smile

Na zdjęciu widać grupę mężczyzn niosących Michała Adamowicza. Elektryka z Zakładów Górniczych w Lubinie, członka „Solidarności”, który zmarł w wyniku ran postrzałowych głowy, odniesionych podczas tłumienia przez milicję demonstracji 31 sierpnia 1982 r. w Lubinie. 


Autor zdjęcia Krzysztof Raczkowiak tak wspominał ten moment: "Najważniejsze zdjęcie mojego dotychczasowego życia - grupy mężczyzn niosących śmiertelnie rannego Michała Adamowicza - zrobiłem biegnąc razem z nimi. Chwilę wcześniej sfotografowałem ludzi nachylających się nad leżącym człowiekiem, widać między nimi zakrwawioną głowę. Byłem wtedy w jakimś amoku, moja pamięć tego prawie nie zarejestrowała." 

- Odebrało mi mowę i czucie w członkach... nie mogę w to uwierzyć - żeby zareagować muszę się uspokoić, ale na pewno tego tak nie zostawię - tak autor najsłynniejszego zdjęcia obrazującego Zbrodnię Lubińską, Krzysztof Raczkowiak zareagował w rozmowie z Radiem Wrocław na pomysł zareklamowania wódki. 


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Print Friendly and PDF